Misja rangi D
Maname
1/15
Droga z Czarnego Dystryktu do Świątyni nie była specjalnie daleka, jednak w jej trakcie mogło się wydarzyć całkiem wiele. Ubita, lekko wilgotna ścieżka prowadziła przez szarawe zabudowania gdzie trudno było dostrzec wśród mieszkańców szczere uśmiechy radości. Tylko co jakiś czas ciszę przerywał jakiś ptak, przeraźliwym skrzeczeniem które podrywało na nogi niejednego, wstawionego z lekka starca, których było tutaj całkiem sporo jak gdyby każdy budynek miał swojego "starczego ochroniarza". Samotna, młoda jeszcze dziewczynka w takim miejscu nie powinna spodziewać się niczego przyjemnego, jednak tym razem zamiast nieprzyjemności, dostrzegłaś na ścieżce daleko przed sobą stojący nieruchomo wóz zaprzężony w jednego tylko konia. W chwilę później delikatna mgła ujawniła również dwóch mężczyzn stojących obok dobytku z nietęgimi minami i zwieszonymi smętnie rękoma. Na pierwszy rzut oka można byłoby powiedzieć, że z wozem coś się stało, może coś z kołem bo to obok niego stali mężczyźni. Równie dobrze mogła być to zasadzka, której celem był ktoś taki jak Ty, ktoś na kim można byłoby nieźle zarobić.
Ten okrutny świat kręcił się wokół pieniędzy. Za nie można było kupić wszystko, być każdym, robić co tylko się chciało - ale czy porywanie i sprzedawanie, mordowanie dla pieniędzy oraz czynienie innym krzywdy dla garści błyszczących krążków było słuszne?
A kogo to do cholery obchodzi?! Na pewno nie prawdziwego pirata!
Idąc drogą wciąż miałaś jeszcze możliwość uniknięcia spotkania z nieznajomymi, wystarczyło zejść z niej i zniknąć między domostwami i innymi budynkami, które układały się w kręte uliczki którymi dojść można było w dowolne miejsce kosztem nadłożenia minuty czy dwóch drogi. Mogłaś też jednak podejść, poznać się i porozmawiać lub zaoferować pomocną dłoń.
Z każdym kolejnym krokiem w przód widziałaś coraz dokładniej, jednak zwiększało się też prawdopodobieństwo, że sama zostaniesz wypatrzona.
Okolice były dość puste i poza wcześniej widzianymi starcami, przewijało się tędy dosłownie kilka kobiet zajętych swoimi codziennymi sprawami, może ze dwójka dzieciaków ze starą piłką i pies z kulawą nogą. Żadna z tych osób nie była jednak dla mężczyzn z wozem pomocna, dlatego wciąż załamywali ręce przy swoim dobytku nie wiedząc co począć.