przez Kyoushi » 27 lip 2015, o 21:49
Tak, dokładnie. Miłość to coś dzięki czemu można przenosić góry. Siła, która nie jest nawet w stanie równać się z siłą fizyczną. Mentalnie potrafimy być wiele razy silniejsi aniżeli bez niej. No ale dłużej się nie rozwodząc Kyou wiedział co czuje człowiek, który był na łożu śmierci. Potrafił to sobie wyobrazić czy to lepiej czy gorzej - nie ważne. Jego uczucia zachwiały się, ale był pewien jednego. Mówił całkowitą prawdę. Nie miał cienia wątpliwości, że człowiek ten w ogóle nie kłamie i może mu zaufać. W końcu jaki głupiec musiałby jeszcze kłamać jak wcześniej wspomniałem na łożu śmierci. Tymczasem kaszel mężczyźnie ustał, uspokoił się nieco i wziął oddech. Był na tyle wzruszony i roztrzepany, że nie wiedział jak odpowiedzieć na pytania młodego shinobi. Opatrunek zdaniem białowłosego już tutaj nic nie da. Tę sprawę trzeba jak najszybciej zakończyć, by ów chłop przestał się zadręczać za tego życia.
Nagle zaczął mówić. Mizuno.. Czyżby jej małżonek? W tym momencie coś zaświtało w głowie białowłosego.. Jakieś niedomówienie. Coś było niejasne i nie pokrywało się z jego wersją zdarzeń. Z tego co pamiętam, mężczyźni na bankiecie mówili o tym, że często Mao była posiniaczona i pobita.. Ale nie przez Mizuno, lecz przez jej własnego ojca. Ale to mogły być tylko plotki, że robił to tylko władca. A tymczasem, ktoś kto ma za chwilę umrzeć i na łożu śmierci za pewne liczy na moją interwencję i pośmiertną pomoc.. On nie może kłamać, jestem prawie pewien.. Więc plotki miały w sobie część prawy, a za pobiciami nie stał ojciec.. A Mizuno! Skurwiel...
- Mam nadzieję, że mówisz prawdę.. Słyszałem już plotki o jej pobiciach, ale zrzucali winę na jej ojca. Więc to wszystko on, ten skurwiel Mizuno. Kapitan straży.. Wszyscy są w to zamieszani.. Sam nie dam im rady, ale znajdę ludzi, którzy mi pomogą. Obiecuję, że pomszczę Twoją dumę oraz miłość. Postaram się o to z całych sił! - po tych słowach, zaszkliły się i oczy młodego shinobi, który z całego serca, mimo złej natury od początku żywota nie mógł inaczej postąpić. Był kruchy jak ceramiczna szklanka, która upadając z wysokości rozpada się na wiele kawałków. Z wierzchu twardy i krwiożerczy - zły. Jednak, gdy emocje go przygwożdżą staje się tą szklanką, która pęka - jak balon. Obiecał coś, czego tak naprawdę nie wiedział czy jest w stanie zrobić, ale nie mógł go zawieść. Nie w tym stanie. Na sam koniec pragnął go pocieszyć i dać cień nadziei, że dla tego okrutnego świata nadejdą lepsze dni. Po tych słowach powziął swój kunai w prawej ręce i podciął gardło mężczyźnie by ten dłużej się nie męczył i nie wykrwawiał, postanowił to zakończyć. Wiedział na tyle dużo, że mógł to wykorzystać przeciwko władcy. Czas na powrót. Czas na powrót do strażnicy, a nóż ktoś będzie z shinobich, których tam widział - ochotników do akcji, którym mógłby przekazać prawdziwe wieści i dowieść wszystkiego. Jeśli tylko może, weźmie w dowód pierścień który miał przy sobie mężczyzna, ten ozdobny złoty, czy też broń, ozdobną którą wcześniej zabił strażnika. W ramach dowodu jak już wcześniej wspomniałem.
Kyoushi | Shiroyasha | Nibi