
Ukryty tekst. Treść widoczna tylko dla autora wpisu.
Misja Rangi - C - 1/...
- Rok 384 - Lato - Senju Oshi
- Leśna gęstwina -
- Kompania Seikatsu -
Przebywałeś obecnie w swojej samotni, tylko ty wiedziałeś dlaczego tam jesteś i co dokładnie robisz. Pewnym jednak było, że doznania jakie na ciebie spłynęły pod wpływem błogiego stanu medytatywnego, były czymś czego naprawdę potrzebowałeś po twoich ostatnich wspomnieniach dotyczących budowy mostu, nie spodziewałeś się, że może być aż tak gorąco... Poprzez gorąco mówimy tutaj dosłownie, oraz w przenośni ponieważ pożar sprawił ci nie lada problemów, na całe szczęście wszystko to miałeś już za sobą, a złe wspomnienia starałeś się zepchnąć w odmęty swojego umysłu.
Siedziałeś czując bliskość z naturą, błogość tą jednak przerwał krzyk mężczyzny. Nie był to jednak zwykły krzyk, cechowało go przerażenie, wyraźne przerażenie, wydawał się on coraz głośniejszy, aż w końcu usłyszałeś tętent kopyt, oraz rżącego konia. Wszystkie te odgłosy dochodziły od strony ścieżki niedaleko twojej samotni. Najpewniej zastanawiałeś się kto śmiał zakłócać twój odpoczynek, oraz regenerację po trudniej misji, której ostatnim razem zdecydowałeś się podjąć. Kto śmiał ci przeszkadzać, no i właściwie co się dzieje? Może ostatecznie warto zbadać tę sprawę, przecież i tak zostałeś już wyrwany ze swojego letargu.
Misja Rangi - C - 3/...
- Rok 384 - Lato - Senju Oshi
- Leśna gęstwina -
- Kompania Seikatsu -
Przewidywałeś, że za kolejnym rogiem czają się kłopoty, nie pomyliłeś się, czaiły się, ktoś był w tarapatach i potrzebował pomocy, ostatecznie to nie był twój problem i mogłeś uniknąć kłopotu ignorując krzyki wezwania o pomoc, jednak... Czy mógłbyś? Po kilku chwilach przedzierania się przez las dotarłeś do źródła odgłosów, mogłeś dostrzec na pobliskiej drodze mężczyznę który biegnie, biegnie z taką prędkością jakby goniło go stado demonów, wyraźnie walczy o życie, mawiają, że strach dodaje skrzydeł, jemu widocznie dodał prędkości. Nie wyglądał on jakoś szczególnie, miał na głowie kapelusz słomkowy, oraz białe, zwykłe ubranie.
Zaraz za nim... Nie mogłeś ich nie zauważyć, jechała dwójka jeźdźców, odziani oni byli w zbroje skórzane, jednak na głowach mieli pełne drewniane hełmy zasłaniające ich twarze, z tej odległości nie byłeś w stanie dostrzec więcej prócz tego, że wzory na hełmach obydwu jeźdźców różnią się. Ta dwójka wydawała się doganiać uciekającego mężczyznę. Obydwaj wyposażeni byli w bronie drzewcowe, jeden w naginatę, a drugi w zwykła włócznię z zielonym proporcem przewieszonym niedaleko jej ostrza, włócznik przodował i już nadstawiał swoją włócznię, niczym średniowieczny rycerz nadstawiający kopię w pojedynku, w kierunku uciekiniera. Zaraz nadzieje go na swoje ostrze niczym szaszłyka. - Im bliżej niego znajduje się dwójka jeźdźców tym więcej wysiłku uciekający mężczyzna wkłada w nogi by zwiększyć swoją prędkość, zadziwiające, że ucieka im tak długo.
- Iku zo, Iku zo ! - Mogłeś usłyszeć nieco przytłumiony głos jednego z jeźdźców który popędzał swojego wierzchowca. Pozostało ci podjąć decyzję co zrobisz, czy warto się w to w ogóle mieszać? W końcu nie każdy zasługuje na ratunek, a czy ty wiesz czego ten mężczyzna się dopuścił, albo dlaczego ta dwójka prowadzi za nim pościg? Siedząc na gałęzi pobliskiego drzewa miałeś dobry widok na całe przedstawienie, a i jeszcze więcej możliwości na rozwiązanie sytuacji ze swojego punktu.
Misja Rangi - C - 5/...
- Rok 384 - Lato - Senju Oshi
- Leśna gęstwina -
- Kompania Seikatsu -
Wiedziałeś gdzie się znajdujesz, znałeś to miejsce, to był twój las, wszystko to to twoje zabawki. Skryłeś się pomiędzy liśćmi, to był twój wybór, byłeś pewien, że nie interweniujesz zawczasu, w końcu nie cechowała Cię impulsywność, nie miałeś ochoty podejmować decyzji, szczególnie, że nie musiałeś, w sytuacji w której nie masz pełnej wiedzy na temat zachodzącej na ścieżce sceny. Gdyby ktoś spojrzał na ciebie w tej chwili byłby pewien, że uradowała by ciebie śmierć jednej z tych osób, twój chłodny wzrok przedstawiał wszystko, czy ty jednak naprawdę tak myślałeś? Byłeś pewien, że oczekiwanie z podjęciem decyzji to najlepsze wyjście?
Jeden z jeźdźców niebezpiecznie zbliżył się do uciekającego który zaczął krzyczeć jeszcze głośniej, nadstawiona w jego stronę włócznia, niczym lanca przebiła jego plecy, z tej odległości nie widziałeś wyrazu jego twarzy, rana, oraz sposób w jaki została zadana wyglądała boleśnie. Mężczyzna padł na ziemię z włócznią wbitą między barki, ostrze przechodziło na wylot z drugiej strony. Leżał tak i zdychał... Konny jeździec zatrzymał swojego wierzchowca, wpierw koń stanął dęba tratując ręce mężczyzny. Ranny, umierający zawył ponownie, powoli odchodziły z jego ciała wszelkie siły.
Wtedy też dogonił ich drugi jeździec, również zatrzymał on swojego rumaka. Ciężkie skórzane zbroje które mieli na sobie dostatecznie skrywały ich ciało przed obcym wzrokiem, a maski na twarzy, z tej perspektywy mogłeś je już dostrzec. Drewniane maski które mieli oni na swoich twarzach przedstawiały różne zwierzęta, ten z włócznią miał maskę ze wzorem Sowy, a drugi ze wzorem kota. Oboje krzątali się przez chwilę przy rannym. Ten o masce kota wyciągnął jakiś zwitek papieru z kieszeni by następnie przez chwilę dokładnie mu się przyglądać, drugi tylko kiwał głową przyglądając się umierającej ofierze.
Wtedy też ofiara została kopnięta w twarz, kapelusz który miała na głowie odleciał gdzieś w dal, prawie jak ulatujące z niego życie. Szybko wyciągnięto z niego włócznie, zielony proporzec splamiony był teraz czerwoną krwią, powiewał na wietrze niczym dumny symbol stoczonej walki.
Kim jest ta dwójka? Dlaczego ścigali tego faceta, siedząc w ukryciu nie zostało ci nic innego jak zadawać sobie te pytania, a poznanie odpowiedzi na nie było w zasięgu twoich dłoni.
Misja Rangi - C - 7/...
- Rok 384 - Lato - Senju Oshi
- Leśna gęstwina -
- Kompania Seikatsu -
Wychodząc na przeciw dwójce wojowników wiedziałeś, że wystawiasz się na potencjalny cios. Gdy już pojawiłeś się przed nimi na swoim drewnianym palu, jedno z nich spojrzało się na drugie, wtedy też włócznik wystąpił. Z tej strony byłeś w stanie dostrzec spięte z tyłu w kok włosy tego osobnika, były one koloru kruczoczarnego. Nic nie mówiąc skierował on swoją dłoń ku podłożu. Ku twojemu zaskoczeniu również wyrósł z niej drewniany pal, tyle, że wyższy niż twój o kilkanaście stopni.
Twój do tej pory niemy rozmówca wydawał się lubić mieć kontrolę nad sytuacją. - To nie są tylko twoja ziemia - Odezwał się przytłumiony głos z za maski. na tę odległość mogłeś już dostrzec niebieskie oczy twojego rozmówcy, a jego rysy wydawały się nad wyraz delikatne. Przykucnął on na swoim palu podpierając się odrobinę na swojej włóczni, zniżył się lekko do twojego poziomu mówiąc - Oshi-San więc... Ohayo. - odezwał się przytłumiony głos. W tej samej chwili też przyłożył on dłoń do maski i ściągnął ją ze swojej twarzy. Wtedy też zacząłeś dostrzegać odsłaniające się przed tobą kobiece rysy twarzy. Gruba zbroja, oraz maska wystarczyły by zmylić nie jednego najwidoczniej. - Akanishi, również z Senju. - Nie rzuciła ci uśmiechu, jej twarz mimo wszystko pozostawała beznamiętna wpatrując się w ciebie. Bez zbędnej rozmowy rzuciła zwój w twoje ręce.
Na samym zwoju dostrzegłbyś podobiznę mężczyzny którego ścigała, sam zwój okraszony był informacjami o zleceniodawcy, czyli władzy prowincji Shinrin. Nie zabrakło wzmiance o nagrodzie za przywiezienie go żywym lub martwym, 850 ryo. Na samym dole dostrzegłbyś pieczęć wskazującą na grupę przyjmującą zlecenie - Kompanie Seikatsu
- Zamordował drwala w osadzie kilka kilometrów stąd. - Westchnęła zerkając w stronę swojego towarzysza.
- Kompania w dalszym ciągu przyjmuje nowych, póki co potrzebujemy funduszy więc podejmujemy się wszystkiego co płatne. - Odezwał się dosyć głośno przytłumiony głos drugiego wojownika - Kolejny mokutończyk mógłby okazać się przydatny... - powiedziała Akanishi przewracając wzrok najpierw na swojego towarzysza, a potem spoglądając w twoją stronę - Co powiesz? - nagle na jej twarzy pojawił się uśmiech, skierowany tylko i wyłącznie dla ciebie.
Misja Rangi - C - 9/...
- Rok 384 - Lato - Senju Oshi
- Droga -
- Kompania Seikatsu -
Zawiał dosyć mocny wiatr gdy zszedłeś ze swojego palika, kapelusz leżącego na drodze mężczyzny wrócił w waszą stronę lecąc wprost na ciebie. Nie było jeszcze późno, a promienie słoneczne oświetlały drogę na której się znajdowaliście. Robiły to nieco śmielej od czasu śmierci ściganego, a przynajmniej można było odnieść takie wrażenie. Dziewczyna ponownie zastosowała technikę manipulacji drewnem w celu opuszczenia się na wysokość Oshiego. Gdy już byli na poziomie drogi oboje machała przez chwilę swoją włócznią, jakby na popis, ostatecznie uderzając jej drewnianym końcem o ziemie, przyjęła pozę przy której wiatr wiał wprawiał zielony proporzec splamiony krwią w ruch, materiał poruszał się nieznacznie pod wpływem podmuchów wiatru.
Akanishi bez zbędnego ociągania się wyciągnęła wolną rękę w twoją stronę mówiąc - Miasta... Wioska, może i tak. My jesteśmy jednak oddzielną społecznością, dopiero się formujemy co prawda... Udało nam się znaleźć odpowiednie miejsce, a fundusze potrzebne są na rozbudowę. Tym bardziej, że nie zamierzamy być ośrodkiem handlowym, ugh... - - Podeszła do swojego rumaka, pogłaskała go po pyszczku by następnie pochylić się i pomóc swojemu towarzyszowi z ciałem martwego. Oboje wciągnęli trupa na konia drugiego osobnika w masce. - Widzę, że coś potrafisz, przydasz się, zdobędziesz kontakty, a może i kto wie... W końcu przyjmujemy zlecenia z każdej krainy. My stacjonujemy, są jednak wędrowni agenci którzy otrzymują informacje o misjach blisko ich lokalizacji, jeśli nie potrafisz usiedzieć w jednym miejscu - Głos z pod maski wypowiadającej te zdanie osoby również był przytłumiony, jednak tylko przez chwilę gdyż wypowiadając ostatnie zdanie ściągnęła maskę ze wzorem kota z twarzy.
Twoim oczom ponownie ukazała się twarz kobiety, nieco mniej delikatnej niż poprzednia, jej włosy sięgały jej do szyi, a blond kosmyki opadały na jej oczy zaraz po zdjęciu maski. Miałeś przed sobą dwie dobrze wyszkolone kunoichi, tworzyły jeden zespół - Arita, niestety nie z rodu Senju - Zaśmiała się przez chwilę, a następnie powaga powróciła na jej twarz. Nie ociągała się, nawet odzywając się w twoją stronę poprawiła zwłoki położone na końskim zadzie, przywiązała je, a następnie wsiadła szybko na konia.
- Jestem pewna, że znajdziesz coś co zatrzyma cię z nami na dłużej, jeśli tylko zechcesz. - Jeśli uścisnąłeś jej dłoń to klepnęła cię po ramieniu z drobnym uśmiechem na twarzy. Jeśli jednak tego nie zrobiłeś dalej stała z wystawioną ręką czekając na twoją reakcję.
Wiatr który ochładzał wam ten ciepły letni poranek wzmagał się, wygląda na to, że niedługo nastąpi zmiana pogody...
Misja Rangi - C - 11/...
- Rok 384 - Lato - Senju Oshi
- Droga -
- Kompania Seikatsu -
Przez chwilę obie kobiety wpatrywały się w ciebie, wysłuchały twojej odpowiedzi, wsiadając na swoje wierzchowce. Akanishi gdy wsiadła zakręciła się w koło na koniu podając ci rękę. Skinęła byś wsiadł. - Jasne, jak uważasz, wskakuj, nasza nowa siedziba jest niedaleko. Tam zdecydujesz czy się na to piszesz czy nie. W końcu nikt nikogo nie przymusza. - Naciągnęła maskę sowy na twarz, jej towarzyszka zrobiła to samo z maską kota. Sowa przekrzywiła nieco głowę zerkając w twoją stronę. - Gotowy? -
Ruszyliście więc razem w stronę którą znały tylko dwie prowadzące ciebie kobiety. Droga mijała ci szybko, Akanishi nie pozostawała cicho w trakcie trasy, była tobą wyraźnie zainteresowana więc nie szczędziła ci pytań, mimo, że jej głos był nieco przytłumiony przez maskę wiedziałeś już jak rozpoznać go od głosu drugiej, prowadzącej waszą trójkę wojowniczki. - Skąd się właściwie znalazłeś na tej drodze, Oshi-san? - Nie odwracała się w twoją stronę, cały czas zajmowała się pilnowaniem by jej szkapa jechała jak trzeba.
Wraz z coraz mocniej wiejącym wiatrem na nieboskłonie zaczęły formować się ciemne chmury, zapowiadało się na deszcz, drzewa w końcu otrzymają dawkę życiodajnej wody. Podobno bez wody nie ma życia, ciekawe co powiedziała by na ten temat pustynia. - Nadchodzą chmury, musimy się pośpieszyć, nie chcę jechać przez bagno - odparła przodowniczka Arita zwiększając tępo, zaraz po niej to samo zrobiła Akanishi. W trakcie jazdy trochę trzęsło, a wy zaczęliście się powoli zbliżać do ziem o których ci wcześniej wspomniano. Czym więc była naprawdę ta kompania Seikatsu?
- Siedziba Seikatsu -
Powrót do Hayashimura (Osada Rodu Senju)
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości