Przyjrzała się uważnie jego zielonej tęczówce, jakby rzeczywiście szukała jakiegoś kłamstwa, albo wyolbrzymiania, po czym uśmiechnęła się lekko i pokręciła przecząco głową. W końcu w parku obiecał jej szczerość, więc nie miała powodu, żeby mu nie wierzyć, jednak obawiała się, że czasami może po prostu nie kontrolować swoich przyzwyczajeń i traktować ją jak przedtem inne.
- W takim razie dziękuję za komplementy. - Odpowiedziała, mrugając do niego oczkiem.
Kiedy napomknął o jej oficjalnej zgodzie nie wyprawę i skrzywił się przy tym, jakby zjadł coś niedobrego, Reika spojrzała na niego tak, jakby rozważała powiedzenie mu o czymś. Prędzej czy później i tak się o wszystkim dowie, więc nie warto było tego ukrywać, skoro mieli teraz okazję swobodnie sobie porozmawiać. Swoją drogą zastanawiała się, czy wśród Inuzuka już rozeszły się wieści o ostatniej bitwie. W końcu mieli Uchiha za sąsiadów, więc zapewne Lider już o wszystkim wie, a reszta klanu dowie się w najbliższym czasie.
- Nie brzmi aż tak słabo jak myślisz. - Przyznała, wzruszając ramionami. - To prawda, jestem dorosła, ale przede wszystkim jestem Sentokim swojego klanu i Kapitanem wojsk Senju, więc mam swoje obowiązki, zwłaszcza po ostatniej bitwie. Ojciec jest wyrozumiałym człowiekiem i wie, że po tym wszystkim potrzebowałam trochę spokoju, dlatego bez problemu zgodził się, żebym przez jakiś czas działała na rzecz Klanu poza prowincją. Póki jestem kunoichi, muszę znać swoje miejsce w hierarchii shinobi. Jeśli zakończę służbę i postanowię wieść spokojne życie, będę mogła robić co mi się podoba, a na razie jest jak jest. Nie narzekam.
Prawda była taka, że im wyższe stanowisko, tym większa odpowiedzialność i więcej obowiązków, jednak wyglądało na to, że bycie córką Lidera miało też swoje plusy, choćby w postaci większej swobody działania niż normalnie. Tak więc Reika, mając ''oficjalną zgodę Lidera'', mogła zrobić sobie urlop od obowiązków i inaczej przysłużyć się Klanowi, co wcale nie było takie złe. Owszem, mogła napotkać po drodze niebezpieczeństwa, jednak to tylko bardziej ją wzmocni, jeśli nie zabije.
- Nie, wizja Twojej miny, gdy przewracasz się o własne spodnie. - Sprostowała z rozbawieniem. - I biedny Akira.
Słysząc odpowiedź Yoichi na temat jego propozycji, Reika westchnęła i pokręciła głową z rezygnacją. I kogo on próbuje oszukiwać? Po tylu podbojach nie trudno było zgadnąć, co siedzi w głowie Rudego Inuzuki i jeszcze próbuje zawalić wszystko na nią. Szturchnęła go łokciem w żebro.
- Już się nie wykręcaj, zboczuchu. - Zganiła go. - Doskonale wiem, co Ci siedzi w głowie. Tak, czy inaczej, nie chcę, żeby Twoja mama uznała mnie za jedną z tych wielu...Poza tym, może po tych dwóch dniach zatęsknisz, zamiast mieć mnie dość.
Po tych słowach uśmiechnęła się i przymknęła oczy, wylegując się na plecach i wystawiając na słońce. Tak, to był sprawdzian dla Yoichi, o którym nie miał zielonego pojęcia, bo gdy wpatrywał się bezwstydnie w jej biust, Reika otworzyła oczy i uważnie obserwowała, gdzie chłopak podziewa swoje oczy. Niczego się nie spodziewając, Yoichi sunął wzrokiem coraz niżej, lustrując ją w całości i dopiero po pewnej chwili zorientował się, że wpadł. Reika uniosła się na łokciach.
- Skończyłeś już prześwietlać mnie wzrokiem? - Zapytała z wyraźnym rozbawieniem. - Powinnam dać Ci za to po głowie, ale ostatecznie moja kobieca próżność stwierdziła, że to całkiem przyjemne, gdy mężczyzna tak patrzy na kobietę.
Przeturlała się ponownie na brzuch, znów będąc tuż obok Inuzuki, po czym uśmiechnęła się do niego promiennie. Ich twarze znalazły się blisko siebie na tyle, że prawie trącali się nosami, zaś niebieskie oczy kunoichi wpatrywały się w zielone oko Yoichi.
- Coś w tym jest, że przeciwieństwa się przyciągają. - Mruknęła cicho. - Wyluzowany, zwariowany shinobi i powściągliwa, dobrze ułożona kunoichi. Kto by pomyślał.
Przymknęła oczy i nachyliła się bardziej, składając na jego ustach delikatny pocałunek, by po chwili odsunąć się nieco i ponowie spojrzeć na chłopaka, aby sprawdzić jego reakcję. To był pierwszy raz, kiedy odważyła się tak bardzo do kogoś zbliżyć i miała nadzieję, że nie będzie tego w żaden sposób żałować.