przez Shiroi » 26 sie 2016, o 23:59
Może i głupio postąpił, udając się do sklepu bez wcześniejszego zapytania, gdzie dokładnie ma się zgłosić z futrem albo chociaż gdzie mniej więcej znajdzie starszą panią, ale jakby nie było, sam do końca nie wiedział, czy na pewno podejmie się misji. Był i jest nastawiony pozytywnie, co do tego nie ma wątpliwości, jednakże dopiero po zdobyciu informacji będzie pewny co robić.
- Dobry! - zaczął z uśmiechem od razu na wejściu. - Łoooo - momentalnie zachwycił się wszelakimi towarami wiszącymi w gablotach. Najbardziej zaciekawił go dział z broniami, ubrania i wszelkie inne dodatki jakoś nie budziły w nim specjalnie wielkich emocji co stalowe, ostre i ciężkie przedmioty służące do zabijania i przeróżnego okaleczania. Ta fascynacja nie płynęła z jakiejś chęci bądź uwielbienia mordu, co to to nie. Lubił się bić, wręcz uwielbiał, a broń traktował jako swojego rodzaju zabawkę, które jedynie urozmaicały pojedynek i sprawiały, że staje się ciekawszy. Nie znaczy to jednak, że od razu ma jakieś zamiłowania do zabijania. W zasadzie jest dokładnie na odwrót. Gdyby mógł, to najchętniej zostawiałby żywych przeciwników po każdej potyczce, byliby mocno poobijani, pewnie nawet niezdolni to czegokolwiek, ale żyliby. Cały szkopuł w tym, że trudno znaleźć kogoś, kto chciałby walczyć na poważnie, czerpiąc z tego także zabawę a przy tym i kogoś, kto koniec końców nie chciałby cię finalnie zabić.
- Fajne to - wskazał palcem na jeden z towarów, przy czym „to” miało oznaczać miecz-tasak. Następnie przesunął wzrok nieco dalej i napotkał coś, co sprawiło, że w jego oku pojawił się błysk uwielbienia, a oddech momentalnie się zatrzymał. Duży o ile nie największy z mieczopodobnych tworów, jakie można było kupić w większych sklepach, a także i najcięższy, prosty wizualnie i siejący masakryczne spustoszenie oręż- jednym słowem Zanbatō. Twarz chłopaka przez moment przybrała minę słodkiego kotka, której wyraz zdawał się mówić „Muszę to mieć”, ale szybko się otrząsnął po zobaczeniu aż czterocyfrowej kwoty. - Co za głupota robić takie cudeńka w TAKICH cenach... - mruknął sam do siebie z niezadowoleniem. Odwrócił się do sprzedawcy, otworzył usta z zamiarem powiedzenia czegoś, po czym je zamknął zapominając, po co tu przyszedł.
Po co ja tu... - myślał. Przez oczarowanie broniami i bujanie w obłokach całkowicie zapomniał o celu swojej wizyty w sklepie.
- A dobra, wiem! - Szybko sobie przypomniał. - Chciałem się zgłosić do tej, no, tej grupy co to na wilki ma zapolować. - Postanowił podejść do sprawy z nieco innej strony niż mówienie prosto z mostu, o co chodzi, a znając kilka faktów od starszej pani, liczył, że jakoś uda mu się podejść sprzedawcę bez zbędnego wydawania Ryo.