Podczas wykonywania podstawowych jakby się zdawało technik, Jun'ichi czuł na sobie uważny wzrok Ayame. Był zestresowany jednak wiedział, że właśnie ta chwila może być jedną z tych w życiu, które zmieniają los. Może skoro nie udało się zaimponować panu Gyokusho, to właśnie ta kobieta sprawi że chłopak stanie się kimś więcej niż tylko opiekunem Dojo.
Po wykonaniu ostatniego ruchu, dało się słyszeć ciężki oddech kaleki, który z reguły nie męczył się tak szybko ale w tym przypadku górę wzięły nerwy i to one najbardziej wyssały z niego energię.
Niepewnie spojrzał w stronę kobiety i zdziwił się nieco widząc jej minę. Dopiero słowa które wypowiedziała uspokoiły go i wręcz ocuciły, nadały nowych sił. Mimowolnie pod maską pojawił się lekki uśmiech, co było dla chłopaka równie rzadkie jak normalna rozmowa z kimś z klanu. Przez dłuższą chwilę Jun'ichi nie wiedział co odpowiedzieć bo wciąż nie mógł przyswoić pochwał jakie spadły na niego z ust Ayame. Momentami zastanawiał się nawet czy nie śni.
Ja nie wiem co powiedzieć, to najmilsze słowa jakie kiedykolwiek usłyszałem. Dziękuję, Ayame-san. - po tych słowach Jun'ichi ukłonił się nisko w podzięce za poświęcony czas.
Będę dalej trenował, by móc poznać więcej tajników mocy Byakugana, obiecuję! - dodał wyprostowując się i patrząc kobiecie głęboko w oczy przez swoją czarno-białą maskę.
Dłonie chłopaka zaciśnięte były w pięści, jedna noga nerwowo drgała zaś każdy kolejny wdech zdawał się głębszy i bardziej słyszalny. Wszystko to za sprawą ogromnych jak dla niego emocji bo nawet nie przyszło mu do głowy, że w ciągu kilkunastu minut jego postrzeganie świata, klanu... rodziny i przede wszystkim samego siebie ulegnie takiej zmianie.
Teraz zwyczajnie nie wiedział co powinien zrobić, patrzył na swoją wybawczynię dosłownie zauroczony jej dobrocią aż wreszcie poczuł jak bardzo zaschło mu w ustach.
Herbata! Czy zechcesz się napić herbaty, Ayame-san? To jedyne czego mi tu nie brakuje.