przez Reika » 10 wrz 2016, o 21:39
Ta noc była ciężka. Nie dość, że Reika nie mogła zasnąć, to gdy w końcu udało jej się trochę odpocząć, wróciły senne koszmary, dręcząc ją do samego rana. Zmęczona i niewyspana kunoichi zwlokła się z łóżka i zaczęła szykować do opuszczenia gospody. Wczoraj zrobiła wszystkie zakupy, łącznie z prowiantem na drogę, które wepchała do plecaka, więc pozostało już tylko ubrać się, pościelić za sobą i wziąć bagaż na plecy. Reika sprawdziła jeszcze, czy niczego nie zapomniała, po czym opuściła pokój i zeszła na dół. Tam zapłaciła właścicielce 50ryo za wynajmowanie lokum i załapała się jeszcze na dobre śniadanie. Ledwo wmusiła w siebie tą porcję, gdyż apetyt jej nie dopisywał. Podziękowała za gościnę i opuściła budynek, martwiąc się o swojego sokoła, który powinien już wrócić. Miała nadzieję, że po drodze nic mu się nie stało i że odnajdzie ją w okolicy. Pozostało jej już tylko iść pod bramę i spotkać się z Yoichi. Musiała przyznać, że pomimo tak krótkiego czasu, zatęskniła za tym Rudowłosym Słoneczkiem i nie mogła się doczekać, kiedy znowu go zobaczy. Miała ochotę mocno przytulić się do niego i nie puszczać przez najbliższą godzinę, może dłużej. Dzisiejsza noc zbyt mocno ją przygnębiła i żałowała, że nie ma ze sobą swojego leku nasennego. Co prawda nie mogła go stosować w podróży, gdyż było to naprawdę bardzo ryzykowne, ale przynajmniej zapewniało jej przespane noce.
Kiedy dotarła do bramy osady, rozejrzała się za Yoichim i jego Ninkenami, ale nigdzie nie było ich widać. Najwyraźniej przyszła jako pierwsza, więc pozostało tylko poczekać. Odetchnęła głęboko świeżym powietrzem i poprawiła plecak na plecach, żeby następnie rozejrzeć się za miejscem, gdzie mogłaby sobie usiąść. Dostrzegła przy szlaku spory kamień, więc przycupnęła sobie na nim, mając idealnie na widoku wejście do osady. Ponownie westchnęła, starając się odepchnąć zmęczenie i nieco lepiej dotlenić umysł. Nagle usłyszała szelest liści, a gdy spojrzała w tamtymi kierunku, zobaczyła lecącego do niej sokoła. Uśmiechnęła się, gdy ptak wylądował jej na kolanach i pogładziła go po grzbiecie. Sokół miał ze sobą list, więc Reika szybko uwolniła go od korespondencji i wyciągnęła przedramię, żeby drapieżnik mógł się przesiąść.
- Leć zapolować. - Powiedziała do niego. - Niedługo ruszamy, więc nie oddalaj się.
Nie wiedziała, czy ptak ją rozumie, ale wypuściła go w niebo, żeby mógł odlecieć, sama zaś zajęła się odpieczętowywaniem listu od ojca. Uśmiechnęła się, czytając pierwsze linijki tekstu. Widać było, że ojciec bardzo podziwiał klan Inuzuka, a to był dobry znak, że dobrze wybrała sobie towarzysza podróży. Psia kawaleria brzmiała naprawdę niesamowicie zabawnie, jednak Reika sama miała okazję jechać na Akirze, więc była w stanie sobie wyobrazić wojowniczych shinobi, dosiadających swoich Ninkenów podczas bitwy. Przytaknęła głową, przyznając ojcu rację co do pośpiechu. Rzeczywiście, chodzenie po górach w zimie nie było najlepszym pomysłem, jednak nim ta nastanie, Reika miała jeszcze do dyspozycji koniec lata i całą jesień, więc może nie będzie tak źle. Ponownie się uśmiechnęła, gdy ojciec wyraził aprobatę na temat jej towarzysza podróży i tym bardziej utwierdziła się w przekonaniu, że z pomocą Yoichi i jego Ninkenów, poradzą sobie z każdą przeciwnością losu podczas tej wspólnej wędrówki. Jej zadowolenie nie trwało jednak długo. Kiedy przeczytała kolejny akapit, serce ścisnęło jej się z ogromnego smutku i przede wszystkim z poczucia winy. Tak rozpaczliwie starała się utrzymać Isoshiego przy życiu, ponieważ byłaby to ogromna strata dla klanu, że nie była w stanie sobie uświadomić, iż on wcale nie chciał dalej żyć. To była jej wina. Tylko i wyłącznie jej! Gdyby na polu bitwy nie przysłała mu medyka, Isoshi odszedłby tak jak chciał, na polu bitwy, oddając życie za innych. A ona odebrała mu to. Ograbiła go z szansy na godną i chwalebną śmierć. Czy kiedyś jej to wybaczy? Jeśli się pospieszy, to może zdąży jeszcze osobiście poprosić go o wybaczenie. W tym wypadku muszą pozwolić mu odejść. Kunoichi otarła wierzchem dłoni spływające po policzkach łzy. W tym momencie czuła się naprawdę podle i gdyby nie misja, którą jej powierzono, już biegłaby do Shinrin, aby na kolanach błagać Isoshiego o wybaczenie. Doczytała do końca resztę tekstu i westchnęła. Doskonale wiedziała, że ojciec nic nie może z tym wszystkim zrobić i Reika nawet go o to nie prosiła. Po prostu chciała, żeby miał oko na całą sytuację, co też Kazuo zaznaczył. Przynajmniej tyle. A co do jej uprzedzeń, to nie było tak łatwo się ich pozbyć. Po prostu tej dziewczynie zwyczajnie źle z oczu patrzyło i nie zamierzała w żaden sposób się do niej zbliżać, zaś jej cięty język i wulgarny sposób ubierania się odstraszały jeszcze bardziej. Reika aż się załamała na myśl, że ktoś taki mógłby wejść do ich rodziny. Ona na pewno tego nie zaakceptuje. Westchnęła i schowała list, po czym ukryła twarz w dłoniach, starając się jakoś opanować poczucie winy z powodu Isoshiego.
-50ryo