Niegdyś piękna polana przy strumyku, a teraz... nadal urocza polana, ale nieco zniszczona. Miejsce to znajduje się niecały kilometr od osady Rodu Inuzuka, lecz chcąc iść głównymi ścieżkami, nadrabia się dodatkowy kilometr trasy. Jeżeli jednak wybierze się przejście przez las, to jest znacznie krócej. Polana ta jest zwyczajnym kawałkiem terenu z trawą przy samym strumyku. Drzewa zatrzymują się znacznie wcześniej przez co tworzy idealne miejsce na wypoczynek albo trening. Została jednak wybrana przez Yoichiego dawno temu jako obszar do ćwiczeń przez co straciła na swej urodzie. Ziemia w różnych miejscach jest poprzecinana rowami, które w mniejszym lub większym stopniu zarosły trawą. Jedne są mniejsze, jedne większe, a niektóre cieniutkie. Przypominają nieco blizny na pięknej, bujnej trawie jaka porasta tutejszą glebę. Kilka pni drzew leży obalonych i powoli jest pożerana przez wszelkiego rodzaju robactwo. Głazy, które znajdowały się losowo rozlokowane po całym placu, zostały przeniesione na brzeg wody. Część z nich jest rozłupana, a z niektórych zostały jedynie kamyczki. Kilka ładnie wyciętych pni drzew stoi wkopana do pewnego stopnia w ziemię, aby tworzyć coś pokroju manekinów treningowych. Na samym środku polanki jest jednak wydeptane koło obłożone mniejszymi, płaskimi kamykami pomalowanymi na biało. Tworzą one granicę areny, którą stworzył Yoichi i Akira, aby na niej trenować. Okrąg ma promień zaledwie pięciu metrów, zatem stworzone jest to z myślą o walce w zwarciu. Całe to miejsce wygląda jakby przeszła przez nie burza, a później ktoś postanowił nieco uprzątnąć jej skutki. I burzą, i uprzątającym był Yoichi i Akira.
Co do samej fauny i flory, to warto zauważyć, że jest to zwyczajny wycinek lasu, który rośnie dziko. Są tu wszelkiego rodzaje drzewa. Jedne mniejsze, drugie większe. Na tych większych przy samym brzegu polanki są wymalowane czerwone punkty - cele do treningu rzutów. Dzika zwierzyna rzadko odwiedza polankę z wyjątkiem sarn i jeleni, które przychodzą dosyć często, aby napić się ze strumyka. Podobnie jest z zającami. Ptaki dopóki nie zostaną spłoszone, to również umilają pobyt w tym miejscu. W lasku obok polany rośnie pełno jagód zatem w odpowiedniej porze roku można je spokojnie zbierać i jeść. Sam strumyk jest obfity w różnego rodzaju ryby, co również może stanowić źródło pożywienia.
Jeżeli trenować to tylko w jednym miejscu. Nie trzeba było specjalnej więzi między Akirą, a Yoichim, by bez słowa o miejscu ćwiczeń udać się w jednakowym kierunku. Polanka, na której ćwiczyli od najmłodszych lat. A przynajmniej rudowłosy, bo początkowo Ninken nie chciał uznać go za swojego towarzysza i jedynie leżał tutaj, patrząc na wysiłki chłopaka. Później wszystko się zmieniło i zaczęli razem rozwijać się, stworzyli duet. W Shigashi no Kibu mieli również przyjemne pole treningowe, ale nie wiązało się z nim tak wiele wspomnień jak z tym. To tutaj wszystko się zaczęło, to tutaj czuli się najlepiej podczas ćwiczeń. Niepowtarzalna aura i klimat jakie zyskało to miejsce przez swoje blizny po technikach, efekty ich. Wszystko było tutaj zaznaczone. Taka kartoteka, w której widać rozwój.
Gdy tylko Yoichi zobaczył polankę, to uśmiechnął się szeroko i przyśpieszył krok. Motywacja wzrosła do jeszcze wyższego poziomu od samego wspomnienia. Nie przepadał za treningami, chociaż również nic do nich nie miał, ale w tym momencie nie mógł się doczekać ćwiczeń. Była godzina około dwunastej, a było lato, więc czas mieli do przynajmniej dziewiątej. Sporo, sporo godzin. Dostali też pożywne kulki ryżowe z wołowiną, aby nie zabrakło im sił oraz kilka z jagodami, dla osłody. Nie musieli nawet przerywać sobie na powrót do domu, mogli zostać tutaj cały dzień. Rudowłosy stanął na samym środku i spoglądnął na Akirę.
- To co? Zaczynamy? Pełno wspomnień, ale nie mamy na to czasu. Trzeba ćwiczyć. - psisko zaszczekało radośnie w odpowiedzi "Pewnie, do roboty". I wszystko się zaczęło.
Yoichi na początku postanowił przećwiczyć wszystko co dotychczas potrafił z umiejętności Inushiro wraz z Akirą, aby wyłapać błędy i zwyczajnie sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Taka podstawa pod poważniejsze ćwiczenia.
- Najpierw trzeba zobaczyć czy to co potrafimy aktualnie robimy dobrze, czy mamy w tym sprawność. - powiedział, a Ninken zaszczekał "Okej, co najpierw?" i rudowłosy się zamyślił. Na pierwszy ogień musiały pójść techniki wymagające Akiry w formie psa, a później dopiero w ludzkiej formie.
- Na początek Inu no Me, później zmienię Cię w człowieczą formę, sprawdzę swoją Tsuugę, sprawdzę Shikyaku no Jutsu, sprawdzimy Dobutsume, a na koniec Gatsuugę. - czworonogi kompan jedynie pokiwał głową na zgodę i ruszył biegiem gdzieś w las. Niezbyt daleko, bo nie musiał, gdyż Yoichi zamknął oczy i zawiązał trzy pieczęci. Skumulowana natychmiast chakra została pobrana, aby utworzyć między umysłem jego, a Ninkena więź i złożył połowę pieczęci barana. Natychmiast ujrzał z perspektywy Akiry modliszkę siedzącą na kamieniu.
- Modliszka. - pies ruszył dalej, a wizja była stała. Rudowłosy oglądał jak jego towarzysz przechodzi między dwoma krzakami i zatrzymuje się, zadzierając łeb do góry, aby ujrzeć dzięcioła stukającego w drzewo. Dziwnym było takie spojrzenie, gdyż Akira stał zaraz obok, a dźwięk stukania dochodził z opóźnieniem i był znacznie słabszy niż powinien. Inu no Me pozwalało jedynie widzieć oczami Ninkena, ale już nie słyszeć uszami, dlatego to dosyć specyficzne uczucie. Yoichi zasygnalizował kompanowi co widzi i sam otworzył oczy. Przebiegł kawałek i odbił się od drzewa, by z obrotu wyrzucić kunai w cel znajdujący się za nim. Drzewo z wymalowaną czerwoną kropką na pniu. Trafił w środek. Nie idealnie, ale wystarczająco celnie, aby był zadowolony. Wylądował w miejscu i natychmiast zawiązał połowę pieczęci barana. Wizja z oczu Akiry błyskawicznie wróciła. Podążał za motylem, który sobie latał niedaleko strumyku. Zawołał co widzi i psisko biegiem zerwało się w pewnym kierunku. Nagle rudowłosy zauważył siebie, stojącego w skupieniu, lecz Akira nie zatrzymywał się. Zielone oko otworzyło się, a dłonie ułożyły w pieczęć tygrysa. Ninken rzucił się susem wprost na gardło Yoichiego, lecz ten z wykroku wyskoczył nad nim i robiąc salto dotknął jego grzbietu. Puff - mały obłok dymu na sekundę przysłonił czworonoga, który aktualnie miał już dwie nogi. Był sobowtórem swojego towarzysza. Po obrocie i wylądowaniu, rudowłosy nie zatrzymał się, a ruszył dalej, by w połowie drogi do krańca osady użyć Tsuugi. Niczym rozpędzone do szalonych prędkości wiertło uderzył w drzewo, które pod naporem, impetem i rotacją nie wytrzymało. Zostało przepiłowane w połowie i z hukiem upadło. Młodzieniec zatrzymał się za nim dumny i uśmiechnął jednocześnie włączając technikę Shikyaku. Otoczka z chakry dawała wrażenie, że płonął. Jego paznokcie zamieniły się w pazury, a kły naturalnie wydłużyły. To nie był koniec, gdyż nagle poczuł się znacznie silniejszy i wiele szybszy. Wystartował na dwóch nogach, ale szybko ruszył na czterech w stronę Akiry, aby rzucić się na jego gardło z zamiarem zadania ciosu w grdykę. W biegu użył Dobutsume, aby jego szpony stały się jeszcze bardziej śmiercionośne. Psisko schyliło się i złapało go za ramię, ciskając nim o pień drzewa za nim. Yoichi w powietrzu zdążył się obrócić i odbić od drzewa zostawiając na jego powierzchni lekkie pęknięcie. Atakował dalej swojego towarzysza, który również wydłużył paznokcie do długości dziesięciu centymetrów i krzyżując je, zatrzymał atak rudzielca. Porozumiewawcze spojrzenie wystarczyło, aby po chwili ruszyli w jednym kierunku, chociaż w pewnym momencie rozbiegli się na dwie różne strony. Akira robił łuk, kierując się na drzewo z wbitym kunaiem, a Yoichi ruszył zupełnie po drzewach, przeskakując z jednego na drugie, aż znalazł się dobre kilka metrów za celem.
- Gatsuuga! - krzyknął, a dwie wirujące postacie uderzyły w pień przecinając go bez najmniejszego problemu na dwie części. Drzewo z hukiem runęło na ziemię, a oni korzystając dalej z obrotu, wylądowali kawałek dalej, by nie oberwać obalonym kawałkiem natury. Nie miała ona z nimi lekko. Zeskoczyli jednocześnie, gdy to już leżało spokojnie na glebie, zaś rudowłosy wyciągnął z pnia swój kunai, który schował.
- Wszystko idealnie. - rzucił z dumnym uśmiechem do swojego kompana.
Trening Dziedziny klanowej na A 37/25 linijek. Czas treningu: 12h. Od 21:55 12.03.2015 do 9:55 13.03.2016
- Najpierw trzeba zobaczyć czy to co potrafimy aktualnie robimy dobrze, czy mamy w tym sprawność. - powiedział, a Ninken zaszczekał "Okej, co najpierw?" i rudowłosy się zamyślił. Na pierwszy ogień musiały pójść techniki wymagające Akiry w formie psa, a później dopiero w ludzkiej formie.
- Na początek Inu no Me, później zmienię Cię w człowieczą formę, sprawdzę swoją Tsuugę, sprawdzę Shikyaku no Jutsu, sprawdzimy Dobutsume, a na koniec Gatsuugę. - czworonogi kompan jedynie pokiwał głową na zgodę i ruszył biegiem gdzieś w las. Niezbyt daleko, bo nie musiał, gdyż Yoichi zamknął oczy i zawiązał trzy pieczęci. Skumulowana natychmiast chakra została pobrana, aby utworzyć między umysłem jego, a Ninkena więź i złożył połowę pieczęci barana. Natychmiast ujrzał z perspektywy Akiry modliszkę siedzącą na kamieniu.
- Modliszka. - pies ruszył dalej, a wizja była stała. Rudowłosy oglądał jak jego towarzysz przechodzi między dwoma krzakami i zatrzymuje się, zadzierając łeb do góry, aby ujrzeć dzięcioła stukającego w drzewo. Dziwnym było takie spojrzenie, gdyż Akira stał zaraz obok, a dźwięk stukania dochodził z opóźnieniem i był znacznie słabszy niż powinien. Inu no Me pozwalało jedynie widzieć oczami Ninkena, ale już nie słyszeć uszami, dlatego to dosyć specyficzne uczucie. Yoichi zasygnalizował kompanowi co widzi i sam otworzył oczy. Przebiegł kawałek i odbił się od drzewa, by z obrotu wyrzucić kunai w cel znajdujący się za nim. Drzewo z wymalowaną czerwoną kropką na pniu. Trafił w środek. Nie idealnie, ale wystarczająco celnie, aby był zadowolony. Wylądował w miejscu i natychmiast zawiązał połowę pieczęci barana. Wizja z oczu Akiry błyskawicznie wróciła. Podążał za motylem, który sobie latał niedaleko strumyku. Zawołał co widzi i psisko biegiem zerwało się w pewnym kierunku. Nagle rudowłosy zauważył siebie, stojącego w skupieniu, lecz Akira nie zatrzymywał się. Zielone oko otworzyło się, a dłonie ułożyły w pieczęć tygrysa. Ninken rzucił się susem wprost na gardło Yoichiego, lecz ten z wykroku wyskoczył nad nim i robiąc salto dotknął jego grzbietu. Puff - mały obłok dymu na sekundę przysłonił czworonoga, który aktualnie miał już dwie nogi. Był sobowtórem swojego towarzysza. Po obrocie i wylądowaniu, rudowłosy nie zatrzymał się, a ruszył dalej, by w połowie drogi do krańca osady użyć Tsuugi. Niczym rozpędzone do szalonych prędkości wiertło uderzył w drzewo, które pod naporem, impetem i rotacją nie wytrzymało. Zostało przepiłowane w połowie i z hukiem upadło. Młodzieniec zatrzymał się za nim dumny i uśmiechnął jednocześnie włączając technikę Shikyaku. Otoczka z chakry dawała wrażenie, że płonął. Jego paznokcie zamieniły się w pazury, a kły naturalnie wydłużyły. To nie był koniec, gdyż nagle poczuł się znacznie silniejszy i wiele szybszy. Wystartował na dwóch nogach, ale szybko ruszył na czterech w stronę Akiry, aby rzucić się na jego gardło z zamiarem zadania ciosu w grdykę. W biegu użył Dobutsume, aby jego szpony stały się jeszcze bardziej śmiercionośne. Psisko schyliło się i złapało go za ramię, ciskając nim o pień drzewa za nim. Yoichi w powietrzu zdążył się obrócić i odbić od drzewa zostawiając na jego powierzchni lekkie pęknięcie. Atakował dalej swojego towarzysza, który również wydłużył paznokcie do długości dziesięciu centymetrów i krzyżując je, zatrzymał atak rudzielca. Porozumiewawcze spojrzenie wystarczyło, aby po chwili ruszyli w jednym kierunku, chociaż w pewnym momencie rozbiegli się na dwie różne strony. Akira robił łuk, kierując się na drzewo z wbitym kunaiem, a Yoichi ruszył zupełnie po drzewach, przeskakując z jednego na drugie, aż znalazł się dobre kilka metrów za celem.
- Gatsuuga! - krzyknął, a dwie wirujące postacie uderzyły w pień przecinając go bez najmniejszego problemu na dwie części. Drzewo z hukiem runęło na ziemię, a oni korzystając dalej z obrotu, wylądowali kawałek dalej, by nie oberwać obalonym kawałkiem natury. Nie miała ona z nimi lekko. Zeskoczyli jednocześnie, gdy to już leżało spokojnie na glebie, zaś rudowłosy wyciągnął z pnia swój kunai, który schował.
- Wszystko idealnie. - rzucił z dumnym uśmiechem do swojego kompana.
Trening Dziedziny klanowej na A 37/25 linijek. Czas treningu: 12h. Od 21:55 12.03.2015 do 9:55 13.03.2016