
Nieoficjalny port, położony na niewielkim skrawku tsuraiskiej ziemi z dostępem do morza. Służy tutejszym fanom żeglugi do cumowania swoich łajb i co mniejszych statków. Miejsce to leży znacznie niżej od wioski Kōzan, z której doskonale widać całą okolicę. Zazwyczaj jest tutaj opustoszale, co może mieć pewien związek z niewielkim zainteresowaniem połowami w tym rejonie. Co więcej, mała odległość dzieląca to miejsce od Tajemniczego Lasu sprawia, że raczej nikt nie zapuszcza się w te strony bez powodu.
Port nie służy do transportu między prowincjami.
Misja B - Akarui
Rika Kari Matsubari
15
Droga z Sabishi do Tsurai pozostawiała wiele do życzenia niczym połączenia PKP. Najlepsza z nich, wiodąca przez Atsui również nie była usłana różami, gwarantowała jednak względnie bezpieczne poruszanie się między prowincjami. Podróż Akaruia wiodła więc pierw przez osadę klanu Sabaku, do której fartownie Tozawa dostał podwózkę od pewnych kupców udających się w tamtym kierunku. Beztrosko popijali alkohol, szczęśliwi z dobitego targu. Prawdopodobnie dlatego nie zważali na ryzyko, jakim było zaproszenie do siebie shinobiego.
Dalszą drogę musiał pokonać już sam i jak doskonale wiemy, mężczyzna nie spacerował bynajmniej po czerwonym dywanie. Było lato, pustynne lato. Piesza wędrówka trwała przez wiele godzin, a na szlaku na próżno szukać było oazy. Czy to nie dziwne? Tak czy inaczej, przydałoby się coś do picia… W takich chwilach często gaśnie nasze dobre samopoczucie, co zaś prowadzi do myśli poddających w wątpliwość sens czegokolwiek. Czy teraz było tak samo? Czy szukanie chłopca było bez sensu? A może nie było już na to szans?
Historia stawiała przed medykiem jednak znacznie istotniejsze pytania. Czy statek dopłynie do celu i kto zejdzie z pokładu żywy? Czy od wysłania listu przez kapitana Ryo ktoś się ujawnił? A może – to już w ogóle marzenie – prócz dziewczynki z podziemi (spod wody) wynurzył się i chłopiec Sadao? Tak, przed jakimikolwiek rozważaniami warto zapoznać się z sytuacją, będzie to bowiem znacznie bardziej adekwatne niż relacja radnego Harady. Pamiętajmy bowiem, że jedyne czym dysponował polityk to list. Tylko i aż list. Dlaczego Harada podszedł to Tozawy dopiero ponad 20 minut od odebrania listu? Czytał, myślał, a może..?
Kobieta! Jedna, osamotniona kobieta czekająca nad brzegiem czegoś, co swą funkcją miało przypominać port. Czekała w bezruchu w zwiewnej, wysłużonej sukni. Stojąc u szczytu Akarui miał do pokonania przeszło 500 metrów, z czego 400 szło się całkiem stromo w dół. Im bliżej był, tym lepiej widział jej wychudzone ciało. Z głodu? Raczej nie.
Dlaczego stała? Czego wypatrywała wzrokiem?
-Stoi tak od kilku godzin. – odezwał się wąsaty mężczyzna przyodziany w słomiany kapelusz. To on z wysoka odpowiadał za porządek w porcie. – Akarui-san? Jestem Mazaki. Odpowiadam za porządek w okolicy. – skąd człowiek ten mógł znać Twoją tożsamość? – zostałem poinformowany o Twoim przybyciu, a nikt niemający swojej łajby o zdrowych zmysłach tu nie przychodzi. – wyjaśnił sam z siebie. – wiem o Tobie tylko ja i Ryo. Gdybyś czegoś potrzebował… wiesz gdzie mnie szukać. – wskazał na podniszczoną, drewnianą budę i udał się w jej kierunku.
Niespełna trzydzieści minut później na horyzoncie ukazał się statek. Jeśli zadbałeś by być o czasie w pobliżu, mogłeś dostrzec Kapitana opuszczającego pokład. Był bardzo nerwowy i wyraźnie czegoś szukał. Zależało mu, by zejść pierwszy. Wyprzedziła go tylko mała dziewczynka, która biegła teraz w kierunku wychudzonej kobiety.