przez Atari Sanada » 6 wrz 2018, o 12:10
Suchy wiatr o nieprzyjemnej gęstej, ciepłej konsystencji uderzał w twarz dziewcyzny. Wścipski piach przedarł się przez szeroki rondel kapelusza i drażnił oczy. Łzy spływały po policzkach pozostawiając przyjemną, słoną stróżkę na wyschniętych policzkach. Podróżniczka biegła, pozostawiając za sobą kolejne zwalone okruchy histori. Stąpała ostrożnie, choć i tak kilkukrotnie omal nie zapadła się z kolejnymi fałdami piachu i gruzu, łapczywie pożerających samych siebie. Pęd, pośpiech i pościg. Pościg wątpliwego łowcy, za uciekającą zwirzyną. Atari, która biegła i próbowała pojmać przeciwnika w genjutsu w głębi siebie liczyła na porażkę. Pojmanie tej persony mogłoby skończyć się różnorako, a biorąc pod uwagę łaknienie krwi starucha, mogło pójść zupełnie nie tak jakby tego chciała sama zainteresowana.
Mieszane uczucie ulgi spadło na dudniące serce dziewczyny, kiedy sztuka iluzji nie zdołała pojmać w swe szpony uciekiniera. Tylko po to, aby chwile później okazało się, że złowieszcze ogniste języki trawiły umysł przeciwnika. Mięsnie nóg rozluźniły się nieco, tempo opadło, a szare oczy ze smutkiem obserwowały skutki marnek sztuczki podrózniczki. Wtem chmura piachu na grzbiet której ujeżdzał Kuroi i stary dziadyga przemknęła obok. Wyglądało to jakby szybkowali na obłoku wyrwanego wprost z pejzarzu zachodzacego słońca. Kiedy nadleciała druga bliźniacza chmura, Atari wiele się niezastanawiała i wskoczyła na nią pozwalajac nieść się ku uciesze zmęczonych członków. Pozwalała się nieść czując jak gorący wiatr rozbija się o jej ciało i wytrzepuje piach skyrty wśród materiałowych fałd. Przez świst powietrza i usypiający syk piasku przedarł się krzyk mężczyzny, który cierpiał. Coś wewnątrz Atari pękło i skruszyło jej wrażliwe sumienie. Piasek otoczył uciekiniera i najwyraźniej rozpoczął zgniatenie jego ciała poddając się woli swego właściciela. Był nim nie kto inny jak Kuroi. Twarz dzeiwczyny pobladła, zeskoczyła z piaskowej chmury i przez ułamek sekundy, jedno uderzenie drązcego serca wpatrywała się bezradnie na powolną egzekucję, kogoś kto umierać nie powinien, a na pewno nie w ten sposób, nie za takie błache czyny.
Nagle ciało podróżniczki zwróciło się naprzeciw starszego towarzysza, leniwego i sennego Kuroia. Na jej twarzy widniała determinacja i kipiało coś na wzór złości, które mimo wszystko dalej nie wyglądało ani groźnie, ani złowieszczo. Oparła dłoń na swojej rękojeści i wwiercała szare ślepia w mężczyznę o czarnych włosach. Chwila napięcia, nieskończenie długiej chwili podczas której nastapiła burza myśli, waracji zdarzeń i przypuszczeń tego czego pragnie jedno, a czego drugie. Wtem dziewczyna padła na kolana. Kapelusz spadł z głowy, która przywierała do piachu czołem. Skóra ocierała się o ostre, rozgrzane drobinki tnąc ją i tocząc kropelki szkarłatu. Dziewczyna oparła ręce w geście uniżenia i przybarła pozycję błagalną, pełną szacunku. Wyglądała teraz tak marnie i pospolicie. Jakby nigdy nie opuszczała swojej rodzimej rybackiej wioski. Zwykła chłopka błagająca wielmożnego pana. - Błagam, nie czyń mu krzywdy! - Krzyknęła, a jej głos drżał od złości, która zrodziła się z bezradności. Nie chciała występować przeciw towarzyszowi, nie chciała zwalczać gwałtu kolejnym gwałtem. - Nie zabijaj. Prosze Cię, Kuroi-senpai. Jeśli chodzi o pieniądzę ja zapłacę. - Uciekłą wciskając czoło jeszcze bardziej w piach i obnażając blady kark do którego lepił się mokry piasek wymieszany z potem. - Wiem! Wiem. Wynajmuje Cię! Zlecam Ci misję! Przetransportujmy tego człowieka żywego do miasta i przekażmy go odpowiednim służbą. Płacę dwukrotnośc tego, co obiecane nam za przenoszenie tych całych reliktów! - Uniosła głowę w której dalej tkwiły drobinki piasku wbite w skórę. Cieniutkie stróżki krwi pociepły po nosie i zakręciły na policzek. Jej szare spojrzenie znów przepełnione było nadzieją. Była obca, zagraniczną personą, która chciała zlecić misję, nawet była skora zapłacić podwójnie, aby Kuroi nie wyszedł stratny z tranzakcji, nawet jesli jego imie zostanie zszargane. Byc może, jedna misja zostanie niewykonany, lecz druga już tak i dodatkowo więcej płatna. Atari błagała w duchu, aby to wystarczyło żeby móc ocalić życie człowieka który zbłądził, lecz nie obarczył się winą, która mogłaby kosztować jego życie.
_______
wybaczcie za ewentualne błedy, pisze z pracy po cichaczu ;c