Potem wszystko potoczyło się szybko i jakby obok niej. Zjawił się specjalista od pieczętowania, mężczyzna o urodzie łączącej niecodzienny duet prostactwa i inteligencji. Powiedział o konieczności złożenia zeznać i wytłumaczenia tego wszystkiego, co zaszło. Rika wiedziała, że Ichi może podchodzić do tego niechętnie, jednak ku jej zaskoczeniu pokiwał głową. Domyślała się, że w tamtej chwili przyświecał mu jeden tylko cel – odzyskanie bliskich. I istotnie, wyspecjalizowany w Fuinjutsu mężczyzna zabrał się do pracy. Jego ruchy niewiele różniły się od tych z podstaw elementarza, które sama znała. Różniły je jednak trudne do opisania detale, które mogły zaważyć o sukcesie całej eskapady i wielkiej klęsce zakończonej tragedią Ichiego i utratą bliskich. Mężczyzna odpieczętował „zawiniątka” i kamień z serca spadł Rice, a zwłaszcza właścicielowi restauracji „Shinobi”. Na tę krótką, bezcenną chwilę wróciły do niej siły. Stała obok i przypatrywała się cudzemu szczęściu, którego stała się częścią. To był ten jeden, jedyny moment, kiedy budowało ją stanie z boku, na drugim planie. Rodzina Ichiego była także jej przyjaciółmi. To nie był jednak moment, by wtryniać się między nich ze swoją buźką. Poszła za namową FuinMistrza do środka siedziby i powtórzyła jeszcze raz to, co wcześniej. Wyruszyli za poszlakami, która podsunął im stróż Kizo. Już na szlaku walczyli z wojownikiem o nieznanych jej wcześniej umiejętnościach i dziwnych oczach. Dotarli do Sogen, gdzie się rozdzielili. Rika wytropiła miejsce przechowywania zawiniątek, a tam stoczyła pojedynek z silnym wojownikiem i kilkoma rabusiami. Wyszła zwycięsko i ewakuowali się. Informacje nt. Rodziny były szczątkowe, ale przypuszczała, że Czarne Płaszcze nieprędko powrócą do Ryuzaku no Taki.
-A teraz przepraszam, nie mam już sił. – wytłumaczyła grzecznie, żegnając się z władzami. Wychodząc, obdarowali się uśmiechami z czekającą w kolejce rodziną Ichiego. To nie był moment na dłuższe rozmowy. Przyjdzie czas, a ponownie odwiedzi ich restaurację.
z/t -> Domek Małej Księżniczki